Małe Szkodniki
-
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ! - Oburzyła się Allyson, moja przyjaciółka, córka Ateny. -
To nie moja wina, że ten tu karzełek tak mnie zdenerwował.
- Ale
ja nic nie zrobiłem. To nie moja wina, że ta głupia blondynka idąc uderzyła
mnie kolanem w brzuch.
-
Jakbyś nie był takim kurduplem, to nic by się nie stało – Dodała dziewczyna.
- Jakbyś
patrzyła pod nogi, to byś mnie nie kopnęła idiotko! - Oburzył się Niziołek.
-EJ
MAM DOŚĆ TEJ KŁÓTNI! - Nie wytrzymałem – Nie możecie się po prostu pogodzić? Ally,
Ty, jako córka Bogini Mądrości powinnaś ustąpić, przeprosić i dać sobie spokój.
Nie uważasz, że ta kłótnia jest głupia i bezsensowna? Przecież córa Ateny nie
powinna robić głupich rzeczy.
- Ale
ten knypek mnie sprowokował.
- Nie,
to ty dałaś mu się sprowokować – odpowiedziałem z naciskiem.
- Eh...
Dobra, nieważne. A Ty lepiej spadaj gnojku zanim poczujesz mój sztylet w swoim
gardle.
- Blondynka
– powiedział pogardliwie niski czmychając za najbliższe drzewo.
Działo
się to tuż po tym, jak po długim i męczącym roku szkolnym wróciłem na wakacje
do Obozu Herosów. Na miejscu okazało się, że takie oto małe szkodniki zwane
Gremlińcami uprzykrzają życie Półbogom już od kilku miesięcy. Trzeba coś z nimi
zrobić i z tego powodu dziś, zaraz po kolacji Pan D. wybierze 3 osoby do misji,
która będzie miała na celu wygnanie tych Karłów z obozu. Idąc do stołówki
spotkałem Ally, więc zaproponowałem, abyśmy poszli razem. Na szczęście, całkiem
niedawno w obozie zaszła zmiana. Mianowicie, nie trzeba siedzieć tylko z
członkami swojego domku, ale można dosiadać się do innych, mieszać itp. Bardzo
się z tego cieszę, bo gdyby nie to, to znów musiałbym siedzieć sam, ponieważ
Percy, jedyny oprócz mnie mieszkaniec domku Posejdona wyjechał gdzieś z Annabeth – pewnie
na kolejną tajną misję, o której nie powinien wiedzieć nikt, ale i tak wie cały
obóz. Doszliśmy do stołówki i dziś usiedliśmy przy moim stole (zawsze
siadaliśmy na zmianę raz u niej, raz u mnie). Kiedy tylko dostaliśmy to co
chcieliśmy – ja dużego hamburgera, frytki, kebab, udko z kurczaka i litr Coli, Ally
sałatkę (bo się odchudzała, jak każda nastolatka) – Pan D. zaczął mówić.
-
Drogie dzieci! Jak pewnie wiecie, ostatnio w obozie zaczęły grasować Gremlińce,
ZOSTAW MOJE KOLANO MENDO – usłyszeliśmy trzask i nad naszymi głowami przeleciał
jeden z tych nieznośnych karłów – No więc zaczęły grasować te małe szkodniki,
które czepiają się wszystkich. Ostatnio jeden przywiązał włosy naszej Wyroczni
Reechall...
-
Rachel, proszę pana – odezwał się chłopak od Hefajstosa.
-
Nie przerywaj mi Peyter.
-
Peter, proszę pana.
-
ZAMKNIJ SIĘ! No więc przywiązał jej włosy do stóp, po czym obudził ją
łaskotaniem. Reechall wrzeszcząc na cały głos pobudziła nas wszystkich o 3 w
nocy, jak pewnie wiecie. . Ale nie przedłużając, potrzebujemy trójki Herosów, która wyruszy na
misję, aby znaleźć przyczynę i zapobiec dalszej inwazji tych małych,
bezmózgich, bezmyślnych, ZASR...
-
Wystarczy Panie D. - przerwał mu Chejron. Tak, ten Chejron, centaur, który
uczył między innymi Achillesa. - Myślę, że do wszystkich dotarło co sądzi pan o
Gremlińcach. Dokończę za pana to przemówienie, dobrze? - spytał. Dionizos
machnął ręką na zgodę, po czym szybkim ruchem usiadł na krześle i otworzył
kolejną puszkę dietetycznej coli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz